Rakoczy Rakoczy
434
BLOG

Lechowanie Polski

Rakoczy Rakoczy Polityka Obserwuj notkę 1

Komunistyczne pomniki, których w latach 1945-89 nastawiano w Polsce niemal tyle co papieży w ostatnich latach, nie miały spokojnego życia. Od samego początku ich istnienia były regularnie oblewane czerwoną farbą, ozdabiane dowcipnymi napisami lub uszkadzane. Zachowany do dziś w moim mieście pomniczek poświęcony Komunistycznej Partii Polski ma wciąż ślady po czerwonej farbie, którą często oblewano go przez 40 lat jego istnienia. Naród dawał do zrozumienia, co myśli o komunistach.

 

Cechą charakterystyczną takich obiektów było to, że często po ich powstaniu władza komunistyczna, świadoma tego, co może je spotkać, wystawiała wokół nich straż. Efekty były różne, warszawski pomnik „Czterech śpiących, trzech walczących” nawet mimo takich środków był polewany farbą. Warto zaznaczyć, los ten spotykał pomniki jako symbolizujące komunizm. Obeliski poświęcone żołnierzom, nieważne której armii, znajdujące się na cmentarzach czy miejscach egzekucji, Polacy traktowali i traktują do dziś z szacunkiem. Widzę to na cmentarzu miejskim, gdzie kwatera poległych czerwonoarmistów jest zawsze zadbana, choć w mieście nie ma już śladu po licznej niegdyś mniejszości prawosławnej. Komunistyczna bezpieka w latach 70 i 80 sama musiała niszczyć takie miejsca, aby potem zwalać to na opozycję.

 

Co zatem sprawiło, że władze Radomia postanowiły postawić przy nowobudowanym pomniku Lecha Kaczyńskiego ochronę? Czyżby obawiały się, że „przypadkowego społeczeństwo” wyrazi swoją nieprzychylną opinię o tym panu? Podejrzewam, że tak. W wielu miastach Polski trwają próby „wylechowania” placów i ulic. W Rudzie Śląskiej mieszkańcy miasta walczą z decyzją radnych, aby imieniem Lecha nazwać rondo. W tym celu władze złamały nawet lokalne prawo, które zabrania używać w takich nazwach imion ludzi zmarłych wcześniej niż pięć lat od tego momentu. PiSowcy z Nowego Sącza usiłują mieszkańcom miasta zafundować podobną atrakcję. Odpadły pomyły rond im. Lecha w Oświęcimiu i Gliwicach. W Lęborku próbowano „wylechować” bulwary, choć miasto ma już tablicę upamiętniająca ofiary katastrofy. Burzę wywołał podobny pomysł we Wrocławiu. Łódź oparła się pomysłowi przemianowania dworca Łódź Fabryczna (byłaby „Łódź Kaczyńska”?). Niektórzy sugerują, aby nowopowstające rondo w Poznaniu zostało „wylechowane”, ale brak związków byłego prezydenta z Poznaniem chyba to uniemożliwi, zaś największe szanse ma obecnie Krzysztof Skubiszewski.

 

Najzabawniejsze jest to, że gdyby te wszystkie inicjatywy ruszyły za 10-15 lat, kiedy Smoleńsk będzie już tylko wzmianką w książkach historycznych, a Macierewicz – na emeryturze, zapewne większość zostałaby przyklepana bez jakiegokolwiek sprzeciwu. Protesty nie są bowiem wywoływane przez niechęć do Lecha Kaczyńskiego – ten po śmierci zyskał sporo sympatii. Większość ludzi po prostu nie chce w swoich miastach symboli kojarzących się z partią polityczną, cynicznie grającą śmiercią niemal setki Polaków zabitych w katastrofie. Dlatego pomnika Lecha Kaczyńskiego musi pilnować straż miejska.

 

I na sam koniec mała uwaga – Polska to nie jest dobre miejsce na pomniki. Żyją one u nas krótko i zwykle umierają gwałtowną śmiercią, nierzadko też jedne ustępują miejsca drugim. Ponad 20 000 polubień ma komitet budowy pomnika Sashy Grey w Radomiu. Czyżby zapowiedź zmian?

Rakoczy
O mnie Rakoczy

Racjonalista, antyklerykał i polski patriota, choć brzmi to dla niektórych pewnie egzotycznie. Proszę nie mylić mnie z użytkownikiem "Jacek Rakoczy".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka